poniedziałek, 20 czerwca 2011

Dlaczego warto wyluzować?

Ladies and babies! Blog wystartował! Oczywiście to wydarzenie ma rangę święta narodowego! Nie no żart...;D

Skoro ten blog ma być o mojej filozofii życiowej - a każda filozofia ma jakieś fundamentalne podstawy - w tym pierwszym poście wytłumaczę moje podstawy mojej filozofii mojego życia. ;]

Choć humanistą nie jestem (AVE FUNKCJA KWADRATOWA!), to jednak baaardzo lubię podejście do życia stoików i epikurejczyków. Stoicyzm głosił, by w spokoju przyjmować sukcesy i porażki jednocześnie mając wewnętrzną harmonię (i nie chodzi tu o akordeon, tylko o porządek ;P ). Epikurejczycy natomiast żyli hasłem "Carpe Diem" - "chwytaj chwilę", krótko mówiąc - korzystali z życia. Tak jak słynny poeta Jan Kochanowski - pokochałem to połączenie, jak jabłko z miętą, jak whisky z colą... Więc najlepszą receptą na życie jest wrzucenie na luz i niebranie wszystkiego na serio, nawet gdy świat na głowę ci się wali.

Emo Beksalala: Ale świat jest taki okrutny, bezsensowny, dookoła wojny, nienawiść, cierpienia end łotewa... Jesteś niepoważny.

Jeśli mamy brać wszystko serio to spoko. Każdy z nas jest tylko jedną siedmiomiliardową (1/7 000 000 000!) tego zasranego świata, pełnego wojen, chorób, katastrof itepe itede. Światem rządzi wielki pieniądz i wielka polityka. Jesteś tylko marnym numerkiem PESEL, numerem telefonu, numerem konta bankowego, który ma tylko brać, srać i kupować nie mając z tego nic. Wszystko to szlak trafi, umrzemy i nic to na świecie nie zmieni! Jesteśmy jak małe żuki w wielkiej kupie gnoju - nic nie możemy zrobić, tylko po prostu wdychać smród!

Niektórzy już wieszczą apokalipsę (wojnę atomową, powodzie, atak pijanego szwagra Godzilli), bo świat jest dzisiaj taki okrutny. Zawsze taki był! Czy to średniowiecze, czy barok, czy rok 4366 - świat był, jest i będzie ześwirowany. No chyba, że ktoś zdąży pieprznąć grzybek atomowy nad całą Ziemią...

Dlatego więc przejmowanie się wszystkim jest tylko przytłaczające i zabiera przydatnego powera do życia! Pamiętaj, że Matka Natura jest pięknym dziełem - eliminuje jednostki niezdarne i beczące po kątach.  Wylewanie hektolitrów H-dwa-o przez oczy nie zmieni niczego, tylko będzie trzymało w nicości!

Emo Beksalala: No dobra, ale tak po prostu mam wyluzować? Przecież to jest niemożliwe...

Wystarczy po prostu wesoła muzyczka, śmieszna komedia, wyjście na piwo z kolegami/koleżankami, sport... Powoduje to, że skupiamy swą uwagę na rzeczach luźnych, przyjemnych. Ogólnie coś rób konstruktywnego. Leżenie do góry sadłem i rozmyślanie o bezsensowności życia tylko pogorszy twoją sytuację. Nawet, gdy będziesz sobie mówić: "Nie myśl o tych rzeczach" - to nie pomoże. Powiedz sobie np. "Nie myśl o latającej pandzie w F-16" - o czym wtedy pomyślisz? No właśnie...

Emo Beksalala: A co z planami na życie,marzeniami? One często się nie spełniają...

Zauważ, że Fortuna (czyli los) swoim kołem się toczy... Przykładowo, planujesz od dawna wycieczkę. A tu nagle piorunami rąbie na lewo i prawo, tu kolega mówi, że nie ma kasy, tam koleżanka zachorowała... Zdarza się. Lecz kto powiedział, że nigdy się wycieczka nie uda? Przecież po deszczu jest słońce, kolega kasę uzbiera, a koleżanka wyzdrowieje... To tylko oczywiście mały przykład, bo Fortuna potrafi czasem z większej armaty strzelić.

Oczekuj najlepszego, jednak bądź gotów na najgorsze. Nie ma co się przejmować wszystkim. Życie lubi płatać figle, więc należy to potraktować jako normalną rzecz, tak jak mokry deszcz i suchy upał.


Emo Beksalala: Ale...

A weź się, kurwa, zamknij! Zacznij żyć!

Profesor Kij Wdupie: Młody człowieku! Twoja powyższa wypowiedź wykazuje, że nie jesteś, jak to mówi młodzież, wyluzowany, bo wydarłeś się na koleżankę!

Ależ profesorze! Gdy się człowiek, jak to mówi młodzież, wkurwi, to jak będzie trzymał w sobie złość to nie będzie wyluzowany! Trzeba czasem wykrzyczeć się na cały głos, uderzyć o ścianę czy rzucić chomikiem (no to może jednak nie...) żeby rozładować swoją złość. Tylko, broń Boże, nie róbmy tego na innych ludziach! Świetną inwestycją jest worek treningowy, jego nic nie boli (tzn. nie powinno, a jak boli to sorry, patrz wyżej o brutalności tego świata ;P )

Warto także sobie ze złości na coś ponarzekać. Człowiek człapiąc szczęką też się męczy. Nie ma co się dziwić, że stare plotkary z osiedla nie mają na nic sił, skoro gadają ciągle o innych.

Profesor Kij Wdupie: To więc co, młodzieńcze, z pracą, wykształceniem, domem, rodziną?

Jak najbardziej - są ogromnie ważne. Są rzeczy, których nie należy zbytnio bagatelizować, w tym te wyżej wymienione. Niewygodny dom, słabe zdrowie, okropne stosunki z rodziną bądź wykształcenie i praca nie takie, jakie by chciała wysoka ambicja nie wpłyną korzystnie na naszą "luzowatość", bo tylko będzie tworzyć problemy (nie tylko w naszej głowie). Warto o to zadbać, ale: willa wzięta za ogromny kredyt, wpieprzanie tabletek z kolorowych reklam, chińskie diety-cud, nadopiekuńczość, zakuwanie na średnią 6.0 i lizanie dupy szefowi mogą też zaszkodzić! Dlatego we wszystkim trzeba zachować równowagę! Ale o tym jeszcze napiszę...


Ktośtam Jakiśinny: Podsumowując, dlaczego warto wyluzować?

Bo życie nabiera kolorów!  Bo poczujesz się zdrowszy! Będziesz mniej konfliktowy! Będziesz mógł się cieszyć rzeczami małymi i zapomnieć o porażkach i cierpieniu! Z resztą po co mam tłumaczyć... Sam się przekonaj ;)

Skoro - tak jak wcześniej wspomniałem - muzyka łagodzi obyczaje, to wstawiam tutaj pewien baaaaardzo znaną i uspokajającą pioseneczkę pana Marleya ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz